Bywa tak, że jedni mają na blogu co dzień inny temat. Mniej lub bardziej ciekawy, mniej lub bardziej oryginalny. Różny w każdym razie. Z dyni można zrobić ciasto, zupę, dodać do leczo lub ajvaru. Każde miasto ma mnóstwo podwórek i można je fotografować bez końca.
My mamy książki personalizowane. Na pierwszy rzut oka wyglądają podobnie. Te same okładki, ten sam format, ten sam szablon. Tekst niby też ten sam…
I tu pojawia się pierwsze ALE: tekst nie jest ten sam, w każdym zmieniamy, co potrzeba: dodajemy prywatne wątki, na specjalne życzenie Klientów bardzo prywatne zdania, właściwe cytaty i sentencje…
Drugie ALE, to ilustracje. Znów niby te same, ale za każdym razem zmieniają się bohaterowie. Raz pojawia się na ilustracji Zosia, raz Marysia albo Franek czy Leon.
Trzecie ALE, to okładki: w zależności od tematu możemy przykleić na niej dodatkowe elementy, możemy w pełni ją spersonalizować, możemy zlecić introligatorską robotę. Wtedy powstanie piękna, elegancka okładka…
I tak z czegoś powtarzalnego powstaje rzecz niepowtarzalna. Książka jedyna, specjalna, dla wyjątkowej osoby. Bo każdy jest WYJĄTKOWY.